Państwo pozwolą że przedstawię: Oto Gluś !
Gluś jest rocznym kotkiem, do niedawna mieszkał w schronisku, obecnie zajmuje wielopoziomowy apartament "schody", w naszym domu.
Jak widać na załączonym obrazku, Gluś nie ma na razie łatwego życia, jest pod stałą obserwacją Watsona, który uważa że najlepszy kot, to zjedzony kot :))

  


Oczywiscie dbamy żeby oba zwierzaki nie zrobiły sobie krzywdy i zaprzyjaźniły sie w miarę szybko.
Wmawiamy Watsonowi, że Gluś był tu zawsze, tak jak Gąbka (nasza kotka), pilnujemy Zuzy żeby nie bawiła się w ganianego, tylko Sabunia zachowuje dystans i udaje że nie widzi nowego domownika.
Gdy przychodzi pora karmienia, zaczynamy pilnować psów - Gluś czujący zapach jedzenia przeradza się we lwa, nie straszne mu już psie paszcze, w które boksuje łapkami gdy znajda sie na drodze do miseczki. Wczoraj skrócił sobie do niej drogę skacząc na Zuzę, która nie wierzyła do końca w to co sie stało. Gluś zalicza też bęcki od Gąbki, gdy kradnie jej jedzenie, ale też nic sobie z tego nie robi, Gąbeczka po wyczerpaniu dostępnych srodków, oddala się dostojnie za szafę.
Zaczynamy sobie powoli przypominać młodosć Zuzy, wtedy życie tez było pełne niespodzianek...
Dzis Gluś bezczelnie rąbnął z patelni smażące sie filety z kurczaka, nie zważając na ogień (wiem co sobie niektórzy pomyslą, ale my naprawde go karmimy), w nocy rozgryzł karton z mlekiem, oczywiscie nie wypił całego, reszta została na podłodze :)), zasnął w moim sniegowcu - przez co omal go nie rozdeptałam, zbił 2 szklanki i radosnie wytarzał się w mące, która najpierw wyciągnął z szafki. Otwiera sobie każde drzwi...

Mamy nadzieję że któregos dnia jednak się trochę uspokoi.