Miot T

Szczeniaki przyszły na świat w sobotę, 12 sierpnia.
zobacz rodowód miotu (IC 0,53%)

NZ & Aust Champion
Rhodepark Red Dragon "Rocco"


ur. 25.12.2003
HD 1:2=3 (A)
ED 1:1
czerwonopszeniczny/czarny nos




Harjaselan Ijumaa Imani "Saba"

ur. 18.05.2001
HD A
ED A
pszeniczne/czarny nos
oczy - certyfikat
hormony tarczycy w normie

12 sierpnia maluchy zdecydowały się poznać resztę świata. Urodziło sie 9 szczeniąt,
2 psy i 7 suczek (dziewczyny górą!). Wszystkie z czarnymi noskami.

2 psy - 1 wystawowy, 1 niewystawowy (z jedną koroną)
7 suczek - 4 wystawowe, 3 niewystawowe (1 ma jedną koronę w prędze, dwie mają niewielkie przesunięcie koron)

2 maluchy mają dozwolnone białe znaczenia, brak zrostów w ogonie, wad zgryzu, ds lub innych wad możliwych do zauważenia na tym etapie życia.


Poniżej będziemy zamieszczać sukcesywnie zdjęcia naszych maleństw, oraz informować o ich rozwoju i postępach.


Galeria miotu - kliknij w zdjęcia poniżej
1 tydzień
2 tydzień
3 tydzień
4 tydzień
5 tydzień
6 tydzień
7 tydzień
8 tydzień
i później...


Galerie poszczególnych psiaków -
kliknij w zdjęcia poniżej
Suczki
Pieski


1 tydzień - maluchy praktycznie tylko śpią i jedzą. Przez 7 dni podwoiły prawie swoją wagę. Są jeszcze ślepe i głuche, ale doskonale wyczuwają zapach mleka i matki. Codziennie są poddawane programowi wczesnej stymulacji neurologicznej, co w praktyce oznacza że są łaskotane, unoszone, opuszczane i poddawane krótkim zmianom temperatury. Będziemy to robić przez 14 dni. Śpią coraz krócej, a na powrót mamy do legowiska reagują bardzo szybko - budzą się momentalnie i zaczynają walkę o największe sutki. Taktykę mają opracowaną - wczołgać się pod siostrę i odepchnąć głową. 2 inne czekają aż rodzeństwo się naje i uśnie i w komfortowych warunkach przystępują do konsumpcji :)

2 tydzień - upłynął na otwieraniu oczek, doskonaleniu techniki chodzenia (coraz mniej bęcek) i rozwijaniu kanałów słuchowych. Maluchy jeszcze nie słyszą, ale to już za kilka dni... Robią coraz większe kupki (nad czym bolejemy) i zaczęły już nieśmiałe zabawy polegające na gryzieniu rodzeństwa w ucho czy łapkę. Jeszcze bezbolesne, bo nie mają ząbków, wiec zazwyczaj gryziony nie przerywa snu. Chłopaki najwyraźniej mają dość dziewczyn, bo na znak buntu zaczeli już ucieczki z legowiska. Fioletowy piesek, który był w tym tygodniu już 3 razy na gigancie, dostał ksywę "Monte Christo".

3 tydzień - same zmiany. Przede wszystkim szczeniaczki już słyszą i całkiem dobrze chodzą. Zaczeliśmy dokarmianie mlekiem dla szczeniąt, najpiew z płaskich miseczek - maluchy koniecznie muszą wejść do mleka zanim zaczną jeść (te białe plamy na zdjęciach, to nie wysypka lecz ślady po mleku). Nie chcą siedzieć w legowisku i zaczęły już poznawać pokój. Monte Christo wymusił nawet nocleg z nami w łóżku, twierdząc że jest już duży i nie będzie spać z maluchami:)
Dostały pierwszą dawkę preparatu do odrobaczania i - najważniejsze - wyszły pierwszy raz do ogrodu! Szczegóły w galerii.


4 tydzień - upłynął głównie na rośnięciu i zabawach. Maluchy biegają jak szalone, bolące dziąsła sprawiają że biorą w zęby wszystko co się znajdzie w ich zasięgu (zazwyczaj jest to ucho lub ogon rodzeństwa). Ważą już ok 3 kilogramów i są coraz bardziej ciekawe świata - w tym przypadku reszty domu. Umieszczenie ich w własnym legowisku wywołuje gwałtowny sprzeciw, oddaliśmy więc im we władanie cały pokój. Zdarza się również, głównie w nocy, że stęsknione przychodzą do naszej sypialni - Sabunia wymyka się cicho i otwiera im drzwi pokoju. W galeriach są już zdjęcia w pozycji wystawowej, zrobione w wieku 4 tygodni.

5 tydzień - zaczynamy liczyć straty (plecak, zjedzony koc, obsiusiane 2 książki które nie wiadomo jak znalazły się na podłodze, 1 kabel, kosz na śmiecie...). Maluchy są pełne energii i zaczynają odważniej zapuszczać się w coraz dalsze zakątki domu i ogrodu. Codziennie wysłuchują nagarań różych dzwięków z którymi zetkną się w przyszłości (zwierzęta, burza, odgłosy miasta...). Na dzwięk ryku lwa wszystkie zgodnie w 3 sek. znalazły się pod szafką. Poznają też nowe smaczne rzeczy jak mięsko czy biały serek. Rozpoczęły tez polowanie - w pogoni za kretem wykopały 0.5 metrowy dół i jedną tuję.

6 i 7 tydzień - to symfonia gryzienia! Wszystko co się mieści (bądź nie) w pyszczku nosi ślady zębów. Maluchy nie chcą siedzieć w swoim ogródku i zwiedzają już wszystkie zakamarki ogrodu - najbardziej podoba im się kompostownik :), ale zdążyły również wykopać kilka dziur. Najlepiej im się siedzi pod drzewami iglastymi, zwłaszcza gdy wykopią pod nimi pół metrowy dół. Przeszły już przegląd miotu ze ZKwP, pierwsze szczepienie, tatuowanie oraz testy osobowościowe PAT. Watson nadal za nimi nie przepada, ale za to nastąpiło spotkanie 1 stopnia z kotem - obie strony przeżyły i mają się dobrze :)

8-10 tydzień - zaczeliśmy od wycieczki samochodem do Warszawy w celu kontrolnego "przeglądu" u naszego weterynarza, maluchy były bardzo podekscytowane podróżą. Dostały też drugą dawkę szczepienia i powoli zaczęły rozjeżdżać się do nowych domów. Zauważyliśmy te, iż humor Watsona jest odwrotnie proporcjonalny do ilości maluchów :)) Kot przeżywa ciężkie chwile, bo szczeniaki są coraz bardziej natarczywe w próbach nawiązania kontaktu. Najbardziej "przyjazna" jest Zuza - sunia która zostaje w hodowli, co nie wróży Gąbeczce łatwego życia.
O dalszych losach naszych smoków będziemy informować na ich indywidualnych stronkach. Powodzenia maluchy, trzymamy kciuki za was i wasze nowe rodziny!



Specjalne podziękowania dla Renee z hodowli Rhodepark, która pozwoliła mi użyć i pomogła sprowadzić nasienie Rocco, oraz dla dr Niżańskiego, który ze znakomitym rezulatem wykonał zabieg inseminacji Saby.