Dziennik Zuzy

Postanowiłam napisać ten dziennik z dwóch powodów. Pierwszym i najważniejszym jest Zuza - stworzonko tak niezwykłe, o niespożytej energii i pełne pomysłów, że aż szkoda ich nie zanotować ku pamięci. Drugim są znajomi i przyjaciele, którzy znając naszego kangura, zasypują mnie często pytaniami - co nowego u Zuzy? Co znów zbroiła? A broi co niemiara i codziennie zaskakuje nas swoimi psotami. Czasami tracimy cierpliwość i grozimy jej że trafi do schroniska, a czasami śmiejemy się do łez ciesząc się, że potrafi zamienić kiepski dzień w świetną zabawę.

A więc, oto co słychać u Zuzy:

2006
wrzesień
Pewne oznaki charakteru było widać już w pierwszych tygodniach, to Zuza była tym szczeniakiem który nauczył się wspinać po ogrodzeniu ogródka i notorycznie chodził na "giganta". Ona pierwsza odkryła kompostownik, maliny na krzakach i lodówkę w kuchni.

Pierwszy raz odkryliśmy że mamy w domu małego potwora, gdy Zuza przyszła do domu z pomidorem w zębach . Wyjrzałam przez okno aby zobaczyć jak udało jej sie pokonać ogrodzenie warzywniaka, ale ogrodzenia już nie było. Kontrola na miejscu wykazała straty w pomidorach - całkowite, w rzodkiewce - całkowite (w miejscu gdzie rosła rzodkiewka widniał wielki dół), w fasolce, papryce i marchewce również całkowite. Przeżyły tylko ogórki i ogródek ziołowy. Do końca lata codziennie jedliśmy mizerię :)). Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że Zuza wszystkie te warzywa zjadała! Nawet czosnek jej smakował. Sprzątała też wszystko, co opadło z drzewek owocowych. Zamiłowanie do warzyw i owoców zostało jej do dziś.
październik wtorek
Dość szybko Zuza odkryła największy przysmak świata - zawartość kociej kuwety. Przez kilka dni zastanawiałam się czy Gąbka (nasza kotka) nie jest chora, bo nie było co sprzątać, ale krótkie śledztwo wykazało że przestępstwa dopuściły się szczeniaki. Zuza oczywiście jako prowodyr organizowała poranne wycieczki do psiego raju.

sobota
Ulubioną rozrywką Zuzy jest skradanie się do sióstr i braci robiących
kupkę, łapanie za ogon i ciągnięcie do tyłu. Nieszczęśnik oczywiście ląduje na zadzie w ....
listopad czwartek
Po rozejściu się szczeniąt do nowych domów, Zuza stara się zakumplować z pozostałymi zwierzakami. Watson ją olewa, Saba ma jej dość, więc obserwujemy rozpoczęcie kontaktów międzygatunkowych. Zuza chodzi za Gąbką i chyba myśli że jest kotem. Wspina się po fotelu na parapet i próbuje leżeć razem z nią, ale niestety nie mieści się i z hukiem spada. Wymieniliśmy już 3 firanki w ciągu tygodnia.

piątek
Wyjełam z torebki 100 zł żeby zaplacić dostawcy, nagle, nie wiadomo skąd
przelatuje Zuza, znika, a razem z nią 100 zł z mojej ręki. Zjadła skubana w 3
sekundy, zanim zdążyłam podbiec i zajrzeć do pyska.
Myślicie że setka "wyjdzie" w stanie nadającym się do użycia?
Motto życiowe Zuzy brzmi : "Wszystko da się zjeść, albo przynajmniej pogryźć"

wtorek
Dziś wyciągnełam jej z mordy mysz razem z pułapką.

sobota
Po 2 miesiącach mieszkania z Zuzą nadeszła pora na uzupełnienie braków w poduszkach, kołdrach, pościeli i kapciach. Teraz kapcie kupujemy hurtem po kilka sztuk, pozostawione na noc pod łóżkiem w dziwny sposób dematerializują się tak, że rano nie ma po nich śladu. Poduszki i kołdry z dnia na dzień robią się coraz cieńsze i cieńsze - Zuza ma dziwną namiętność do patroszenia wszystkiego, co ma jakiekolwiek wnętrzności. Wnętrzności z pościeli na szczęście nie zjada, ale za to mamy co robić zbierając codziennie tony piór czy puchu. Nigdy oczywiście nie dała się przyłapać na gorącym uczynku, nie możemy więc jej nawet skarcić.
grudzień poniedziałek
Dziś Zuza postanowiła zjeść słuchawki - złapała w zęby i zaczęła uciekać. Słuchawki
były wpięte w komputer, więc za nią pojechał też komp. Tego się mała nie spodziewała, na rumor który się za nią rozległ dostała takiego przyspieszenia (słuchawek z pyska oczywiście nie wypućciła), że komputer przelecił przez pół pokoju, zanim skaner spadł ze stołu. Klawiatura i myszka oczywiście też, monitor zdążyłam złapać w locie. Za tym wszystkim poleciały kable i listwa, zabawa skończyła się jak listwa wyrwała gniazdko ze ściany. Przy okazji na wszystko wylała się herbata stojąca na stole.
O dziwo, działa wszystko oprócz skanera, nawet monitor po herbacie, a Zuza oczywiście z niewinną miną patrzyła na cały bałagan.

sobota
5 rano, Zuza całkiem obudzona wykazuje objawy nudy. Próbujemy zignorować mamlanie kołdry i lizanie po piętach. Po kilku minutach ciszy zaczęłam się niepokoić, Zuzy nie było w sypialni, wstałam i wyruszyłam na poszukiwanie pełna złych przeczuć. Połowa domu tonęła w białych szczątkach, z Zuza kończyła właśnie szatkować 12 rolkę papieru toaletowego. Tego dnia poznałam tragiczną prawdę - nasz pies nauczył się otwierać drzwi!

piątek
Okazało się że gust żywieniowy Zuzy nadal jest bardzo ciekawy. Dziś wrąbała (bo jedzeniem tego nazwać się nie da) pół kg kiszonych ogórków czekających na sałatkę. Zajęło jej to tylko moment, gdy odwróciłam się aby wyjąć resztę składników z lodówki. Zagryzła marynowanymi patisonami, gdy wypadł mi z rąk słoik na widok jej ogórkowej uczty.

środa
Kto chce adoptować rodezjana???. Zuza złapała dziś w zęby dywanik ze schodów akurat jak schodziłam, oczywiście pokonałam te schody na wrażliwej części ciała. Całe pośladki mam fioletowe.
2007
styczeń
piątek
Przygód żywieniowych ciąg dalszy. Najadłam się wstydu w miasteczku, gdy kobiecie na chodniku pękła reklamówka i wysypały się mandarynki. Zuza pomagała zbierać tak intensywnie, że do torby trafiła zaledwie połowa. Mały potwór zjadał je razem ze skórką, jakby to był jej pierwszy posiłek od miesięcy.

czwartek
Zaczynam się zastanawiać czy nasz pies nie jest jakimś mutantem. Ciepła pogoda sprawiła że na rabatach pojawiły się kiełkujące krokusy, ale tylko na kilka dni. Teraz w tych miejscach widnieją dziury, a cebulki już zostały zjedzone. Ciekawe czy tulipany też będą jej smakować?

niedziela
Urozmaicamy dietę! Teraz na topie jest kominek i spalone resztki drewna. Mały potwór jak tylko widzi otwarte drzwiczki, wsadza głowę, wyciąga co się da i wchłania jak najszybiej. Jeśli komuś wydaje się to śmieszne, to zapraszamy do pomocy w sprzątaniu, biegający po domu pies cały w sadzy sprawia, że kończy nam się cierpliwość.

piątek
Muszę napisać bo mało nie umarłam ze śmiechu.
Zuza przed chwilą zrobiła coś, co w podstawówce na wf-ie nazywało się przewrót w
przód! Żaden psiak nie chciał się z nią bawić, staneła na środku pokoju, schyliła głowę i zrobiła przewrót w przód na grzbiet!!! Przez głowę!!! Gdybym tego nie widziała to w życiu bym nie uwierzyła że to możliwe!
Potem pobiegła beztrosko zaczepiać Watsona :))

wtorek
Ile skrzydełek z kurczaka potrafi zmieścić się w Zuzie? Dziś 24. Wniosłam zakupy z auta, wróciłam po resztę, a jak weszłam ponownie do domu, worek ze skrzydełkami był już pusty! Miały wystarczyć na 2 dni, a po małej nie było nawet widać że ma coś w żołądku.

sobota
Mamy psa alkoholika! Zuza odkryła że lubi likier, na widok kieliszka dostaje amoku. Musimy się kryć z drinkiem albo zamykać psa w kuchni, co działa tylko przez chwilę, bo otwiera sobie drzwi. Pozostaje nam tylko zostać abstynentami, albo nalewać także dla psa.

czwartek
Zuza postanowiła zadbać o higienę jamy ustnej. Po fazie fascynacji sedesem zaczęła interesować się innymi miejscami w łazience. Dziś odsunęła uchyloną szufladę, wyciągnęła pastę do zębów i oczywiście postanowiła zjeść zawartość. Zdążyłam uratować większość, bo na szczęście nie nauczyła się jeszcze wyciskać tubki :))
luty niedziela
Gąbeczka upolowała mysz. Zmięte zwłoki wyrzuciłam przez okno, a dzielny piesek 2 godziny później przyniósł je z powrotem z radosną miną: "Zobacz, zgubiłaś coś!"

czwartek
7 rano, jak zwykle psie szaleństwo, ale tym razem postanowiłam być twarda i wreszcie się wyspać. Wygoniłam psy z sypialni, zamknęłam drzwi, przykryłam głowę poduszką i udało się!!! Godzinę później wywabiła mnie cisza - u nas to zawsze niepokojący "dźwięk". Wyszłam z sypialni, Zuza radośnie na mnie wskoczyła, oblizała a ja właśnie zobaczyłam co robiła w trakcie tej ciszy. Nie wiem skąd, ale dorwała długopis i pogryzła na miazgę, a ja mam całą jadalnię w niebieskie cętki. Do tego niebieskie ślady łap w całym domu, na niebiesko wylizana ściana w kuchni (w miejscu gdzie przywaliła kiedyś kurczakiem) i piekarnik, niebieskie ucho Saby i w zasadzie pół Zuzy na niebiesko! Jak już doszłam do siebie przeżyłam drugi szok w łazience - spojrzałam w lustro, a tam niebieskie łapy na pidżamie i połowa twarzy niebieska.
Czy ktoś wie czym da się zmyć tusz ???
marzec

Zuza dorasta!
Jej wybryki są rzadsze, ale za to bardziej wyrafinowane...

sobota
2 godziny samotności zaowocowały nową sprawnością - Zuza została elektrykiem. Wracam do domu, a ona trzyma w pysku żarówkę. W jadalni znalazłam na podłodze lampkę ściągniętą ze stołu, ale pojęcia nie mam, jak udało jej się wykręcić żarówkę.

czwartek

Mamy nowe, ulubione potrawy - odkryliśmy cykorię, kapustę pekińską i buraki. Buraki ze względu na właściwości brudzące, oczywiście są w czołówce. Ale co tam, pani i tak już cały dzień biega z mopem, trochę buraczkowych graffiti jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Za to na widok cykorii, pies ma taki ślinotok, że nawet kurczak go nie pobije.

wtorek
Zuza odkryła równoleżnik. Znajduje się pod ziemią i równo leży, a więc trzeba go odkopać. Całe szczęście że kable jeszcze nie były pod napięciem, ale widać że jej zainteresowania coraz bardziej się ukierunkowują!
Czy prąd jakoś szczególnie pachnie?